wtorek, 18 marca 2014

Niby jak co dzień...

7:30
Budzik brutalnie wyrywa Cię ze snu... niemalże na ślepo - dobrze, że znasz drogę na pamięć - docierasz pod prysznic, ciepła woda - ciekawe jak spałoby się na łóżku wodnym - zimna woda, w końcu wytrzeźwiałeś...
7:50
Otwierasz lodówkę: płatki, mleko, jakaś kanapka, za pół godziny podejdziesz do auta/pójdziesz na przystanek i pojedziesz na uczelnię/do pracy. Jeśli jesteś żonaty możesz liczyć na zaspany pocałunek żony, ewentualnie, w zależności czy i w jakim wieku masz dzieci, możesz liczyć na to, że będziesz musiał wstać pół godziny wcześniej, bo jeszcze trzeba dziecko podrzucić do szkoły, ominąć korki i zdążyć do pracy...

Nowe w domu

Kiedy W DOMU pojawia się dziecko, wszystko się zmienia -  heh, jakbym nie wiedział. Ale faktycznie zakres tych zmian jest diametralny. Niestety, musisz przyzwyczaić się do tego, ze masz "konkurencję" i - uwierz, lub nie -  "przegrałeś na starcie". Niestety, Twoja żona jest obecnie najszczęśliwszą kobietą na świecie  -  i choć nie zaprzeczalnie miałeś w tym swój ogromny udział - chwilowo skupiona jest jedynie na Waszym dziecku i dosłownie WSZYSTKO teraz kręci się wokół niego.

niedziela, 9 marca 2014

Dzień dobry :)

Cześć :)
napisałbym: Witam na najnudniejszym poście na całym tym blogu, ale nie wypada... wypada natomiast opowiedzieć co możesz tu znaleźć, a to już zdecydowanie ciekawsze :)

Ogólnie: MĄŻ [tego się uczę], OJCIEC [to poznaję], SYN i MĘŻCZYZNA[to odkrywam]  Idealista, niepoprawny romantyk i działacz społeczny. Urodzony w 1989 roku, a więc miałem jeszcze ten przywilej "walić w pieluchy" w momencie, kiedy komuna w Polsce waliła się w gruzy. Aktualnie mąż jednej żony i ojciec jednego cudownego synka, student Politologii na UO, człowiek, który nieustannie wyrusza w podróż w POSZUKIWANIU PASJI ...

W tytule bloga pierwsze słowo to Subiektywny - a więc mój osobisty, nie obiektywny, sposób patrzenia na świat. Nie mam monopolu na prawdę, dlatego to co tutaj przeczytasz, to po prostu mój punkt widzenia. Fajnie, jeśli się ze mną zgadzasz, jeśli nie, czyż mam prawo do czegokolwiek Cię przymuszać? Działa to też w drugą stronę prawda? Nie mniej jednak, niesamowicie ucieszy mnie każdy, nawet najmniejszy ślad Twojej obecności na tym blogu :)

To, czemu przede wszystkim poświęcę posty na tym blogu to... to w sumie wyjdzie w praniu :) Chciałbym jednak, byś znalazł tutaj [Drogi Czytelniku:] inspirację do ciągłego poszukiwania pasji, do poszukiwania czegoś więcej, do poszukiwania prawdziwego życia, życia które dopiero przed Tobą.
Po "necie" krąży taka historyjka -  streszczę ją w kilku słowach -  uczestnicy seminarium naukowego, a było ich około 500 -  dostali balony i mieli na nich wypisać swoje imiona, kiedy zebrano balony od uczestników i złożono w sąsiednim pokoju. Następnie poproszono ich, by jak najszybciej odnaleźli swój balon, oczywiście w takiej mnogości, nikt nie mógł tego zrobić. Wtedy prowadzący poprosił, by każdy wziął jeden balon do ręki i oddał go temu, do kogo należał -  i z tego wypływa pewna bardzo głęboka mądrość:  Nie możemy dać sobie szczęścia, możemy je odnaleźć w drugim człowieku i to właśnie my możemy okazać się czyimś szczęściem.

Głęboko wierzę, że robiąc coś dla innych, nie tylko naprawdę możemy zmienić świat, ale też odnaleźć własne szczęście, potrzeba nam jedynie odrobiny chęci i INSPIRACJI. O niej także chce opowiedzieć.. 


Więc?  Czy wyruszysz ze mną w tę podróż?