wtorek, 13 maja 2014

NOWE MEDIA; ONA [Recenzja]

Bardzo ciężko pisze mi się recenzje filmowe, zwłaszcza te dobre :)  Nie mniej jednak chciałbym zaprosić Cię na spotkanie z niespotykanym kinem, jakim jest film Spike'a Jonze pt.: ONA. Wyobraź sobie świat, w którym ludzie kochają... komputery? Nasz bohater Theodore właśnie nawiązuje romans z Samathą.

Dla jasności nie jest to głupia komedia SF dla półgłówków, ale raczej melancholijny obraz zmagania się z samotnością i brakiem poczucia bliskości. Jonze pokazuje świat niemal identyczny jak nasz, w którym ludzie mieszkają w starannych, funkcjonalnych mieszkaniach, podróżujących pomiędzy mieszkaniem a pracą, a w tym wszystkim tak podobnie jak my, rozpaczliwie poszukują zaspokojenia potrzeby bliskości drugiego człowieka i bycia kochanym.

Ale wróćmy do Theodore'a. Na co dzień pracownik PiękneListy.com, który... no cóż, nie do końca odróżnia świat fikcji, od realnego. Mówiąc wprost, on już się praktycznie wylogował z życia tu na ziemi. Jest uznanym pracownikiem w swojej firmie, gdzie - tak jak mówi nazwa - ludzie składają zamówienia na piękne listy dla bliskich im osób. Theodore jednak, jak sam przyznaje, odkąd rozstał się ze swoją żoną, nie czerpie już satysfakcji z pisania - mimo, że jest w tym najlepszy. 

Przypadkiem widzi reklamę nowego produktu: systemu komputerowego OS1, który jest swoistego rodzaju świadomością. Początkowo zaszokowany możliwościami nowego sprzętu spędza z nim niemal każdą wolną chwilę. Z czasem odkrywa, że czuje się coraz bardziej związany z Samanthą, bo właśnie takie imię przybrała jego  nowa "towarzyszka" życia. Co więcej liczne, coraz bardziej intymne rozmowy pomiędzy nimi uświadamiają głównemu bohaterowi, że między nim a Samanthą rodzi się uczucie...

Jak można kochać komputer? Tudzież sztuczną inteligencję, sztuczną świadomość?  Film Jonze przedstawia tą relację, która wygląda tak, jak relacja dwóch żywych osób. Jest więc początkowa fascynacja, następnie zauroczenie, uczuciowe wzloty, ale i bolesne upadki. I niech się Tobie nie wydaje, że to prosta, trywialna historia... To co zaskoczyło mnie w sposób szczególny, to dobitność problemów, które są tak realne, zarówno w świecie realnym jak i wirtualnym. 

Gorąco polecam ten film. Jako mała zachęta, trailer:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz